Zawarłeś dedykowaną umowę z ubezpieczycielem i jesteś przekonana, że jesteś już chroniony? To często zgubne. Sama umowa wskazująca wprost, że ubezpieczenie jest skrojone dla branży beauty niczego nie zmienia.
Dlaczego to takie ważne, aby umowę przeczytać i zrozumieć? Bo może się okazać, że:
1) umowa Cię nie chroni
2) płacisz składki za nic.
Ostatnio analizując jedną z takich umów, wyłapałam kilka ‚fajnych’ haczyków. O nich poniżej.
Ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności za niezadowolenie klientów z efektów.
Dlatego ważne, aby zwolnić się z tej odpowiedzialności również samemu poprzez odpowiednie zapisy w zgodach.
W przypadku zgłoszenia szkody przez klienta (jeszcze przed sądem) masz określoną liczbę dni na zgłoszenie tego faktu ubezpieczycielowi. W przeciwnym wypadku zwalnia się on z odpowiedzialności = za szkodę odpowiadasz osobiście.
Podobnie w przypadku procesu sądowego, masz zakreślony czas na zgłoszenie ubezpieczyciela do postępowania pod rygorem, że ubezpieczyciel nie będzie Cię reprezentował w sądzie.
Nie możesz zawierać żadnej ugody z klientką lub w inny sposób przyznawać się do ‚błędu’ w przypadku wystąpienia szkody np. zwracając pieniądze za wykonaną usługę. Wówczas ubezpieczyciel zwalnia się z odpowiedzialności.
Używasz niezweryfikowanych urządzeń, niemających świadectwa jakości? A może zapomniałaś na bieżąco je serwisować? Cóż. W takim przypadku za szkody w związku z ich użyciem, ubezpieczyciel zwalnia się z odpowiedzialności.
Jeśli w przypadku szkody nie podjęłaś odpowiednich kroków, to ubezpieczyciel znów jest wolny od odpowiedzialności. To oznacza w praktyce, że jak dojdzie np. do poparzenia, to ubezpieczyciel może wymagać od Ciebie wykazania, że:
- podjęłaś odpowiednie kroki celem minimalizacji szkody,
- że dochowała należytej staranności wykonując zabieg. Na tę okazję m.in. są Ci potrzebne dobrze (!) przygotowane ankiety zdrowia, zgody na zabiegi i prawidłowo opracowane procedury (które swoją drogą i tak potrzebujesz w razie kontroli z Sanepidu).
Takich smaczków i haczyków jest sporo. Dlatego czytaj uważnie umowy, bo samo posiadanie ubezpieczenia może okazać się niewystarczające. I tak najcześciej jest.